Widzę, że już jakiś czas nikogo tutaj nie było, ale piszę. Gitara nie lubi nagłych zmian temperatury, więc uchylone okno to nie jest dobry pomysł, nawet jeśli masz zakręcony kaloryfer, bo wtedy temperatura na dworze jest znacznie niższa niż wewnątrz. Trzymaj gitarę w pokrowcu, ale nie takim zwykłym, workowatym, jakie dodają nieraz za darmo do zakupionej gitary, tylko w tym ocieplanym z gąbką co najmniej 5 mm. Samo to jest już przyzwoitym zabezpieczeniem, ale jeśli masz mieć pewność, że Twojej gitarze nic się nie stanie, kup nawilżacz. Jego koszt nie jest duży, a to bardzo przydatne ustrojstwo - nie polecam marchewki, ani ziemniaka, do takich metod osobiście nie mam przekonania. Mój Fender przeleżał w pokrowcu z gąbką właśnie 5 mm z nawilżaczem między strunami. Czasem dopieściłam gryf kremem Nivea (i to jest jedyna "domowa" metoda, jaką stosuję). Nie ma żadnych oznak wysychania, gitara spisuje się świetnie, choć kaloryfer grzał. Nie ma się czego bać - to kilka bardzo prostych metod, by o gitarę zadbać, a samo to już sprawia przyjemność, że można się zatroszczyć o taka małą...