@ up - Na Bora, to chyba ostatnie pytanie, jakiego się spodziewałam odnośnie tego filmiku (i nie tylko) XD Ciśnie mi się na klawiaturę odpowiedź "Bo tak"
W bardzo telegraficznym skrócie: pierwsza gitara, na jakiej zaczęłam się uczyć nie była moja - pożyczyłam ją ze szkoły muzycznej - i rodzice zapewne urwaliby mi głowę gdybym zaczęła przy niej grzebać. Jestem leworęczna, więc próby nauczenia się grania "po praworęcznemu" odpadały już na samym wstępie i wkrótce uznałam, że fajnie będzie spróbować grać na gitarze do góry nogami. Raz - że jestem chorobliwie ambitna, więc takie wyzwanie mi pasowało (czasami wiele rzeczy trzeba wykombinować samemu, np. jak tłumić struny, które praworęczni mogą tłumić kciukiem), dwa - było to oszczędne przy zakupie własnej gitary (leworęczne są droższe niż praworęczne, wiadomo; I tak, WIEM, że mogłam kupić praworęczną i przełożyć struny naczytałam się jednak w tym temacie dość sporo i uznałam, że ta opcja mi nie pasuje), trzy - ma parę zalet (np. nie musiałam się przejmować tabulaturą, mogłam czytać ją tak jak jest napisana bez odwracania w myślach; nie tłumiłam sobie strun, które m.in. moja koleżanka (praworęczna) tłumiła sobie opuszką palca kiedy, zaczynała się uczyć gry (szybciej więc robiłam postępy na początku). Cztery - jest w pewnym stopniu praktyczne: mogę grać na każdej praworęcznej gitarze - również kogoś znajomego - bez przekładania strun i innych problemów. Możliwość grania na gitarze zawsze i wszędzie to dużo, a przecież praworęcznych gitarzystów jest więcej.
Zanim zdążyłam kupić własną gitarę grałam już podstawowe akordy - i tak zostało. Czasami jest to męczące - zwłaszcza przy chwytach barowych, bo uproszczony F-dur odpada w moim przypadku - ale daje wiele satysfakcji. No i reakcje panów w Riffie były całkiem... interesujące.
Ale co to wnosi do mojego pytania o opinię na temat filmiku - nie mam pojęcia.
Serum
"(...) I'll try it in the normal key, and if it sounds bad these people are just going to have to wait"