Temat: T. Burton to szmelc?? Yamaha F310 vs T. Burton Greengo WC
Jestem nowy w świecie gitary więc jeśli powiem coś głupiego to proszę o wyrozumiałość. Piszę tego posta w nadziei na jakieś konstruktywne uwagi z Waszej strony. Mam w domu bardzo starą gitarę klasyczną (po przejściach), której brzmienie pozostawia wiele do życzenia. Z pomocą tej gitarki nauczyłem się kilku podstawowych chwytów i w zasadzie na tym kończy się mój dotychczasowy kontakt z gitarą. Niemniej to rozbudziło moją chęć nauki gry dlatego też od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, aby kupić sobie gitarę i zacząć uczyć się grać – tak zupełnie dla przyjemności. Chciałbym, aby była to gitara akustyczna – brzmienie bardziej mi odpowiada niż gitary klasycznej. Do dyspozycji mam około 500zł.
Nie mając wśród znajomych ani rodziny nikogo kto znałby się cokolwiek na gitarach postanowiłem trochę poczytać na forach co najlepiej kupić za tę kasę dla początkującego. Po przejrzeniu kilku 'for gitarowych' wyłonił się jeden faworyt bardzo często polecany akustyk w tym przedziale cenowym dla poczatkujacych: T. Burton Greengo WC. 'Uzbrojony' w taką wiedzę poszedłem do jednego ze sklepów muzycznych w moim mieście (Poznań). Kiedy w sklepie dwóch sprzedawców usłyszało, że chciałbym kupić tego Greengo powiedzieli, żebym nie kupował tego szmelcu. Byłem bardzo zdziwiony tym co mówią mając w pamięci to co przeczytałem na tych wszystkich forach. W zamian za to polecali mi za tą kasę przede wszystkim gitarkę Yamaha F310 lub też jeden z modeli Marris'a (D-220M). Dlaczego nie T.Burton? Otóż właścicielem marki T.Burton jest niejaki G. Kisielewski, a dystrybucja tych gitar wygląda mniej więcej tak: produkowane w Chinach sprowadzane do Polski, przyklejana etykietka 'T. Burton' i sprzedawane jako niby coś markowego. Generalnie odradzano mi tę gitarę głównie ze względu na dość niską jakość wykonania. Z kolei ta Yamaha (produkowana ponoć w Indonezji) – dobra sprawdzona marka, solidne wykoanie. Co do tego Marris'a (produkcja ponoć na Słowacji) podobna argumentacja.
Z początku chciałem kupić gitarę z wycięciem (cutaway), ale tutaj znów panowie mi odradzili. Mówili, że za tą kasę nie ma sensu kupować gitary z wycięciem, ponieważ wycięcie tylko nieco pogorszy jakość dźwięku (płytszy dźwięk) i w zasadzie praktycznie nigdy tego wycięcia nie wykorzystam (szczególnie jako początkujący). Dodatkowo gitary z wycięciem są nieco droższe.
Generalnie panowie wyglądali na doświadczonych w tej branży niemiej w swoim życiu miałem do czynienia z ludźmi handlu i wiem, że należy uważać (szczególnie że dla mnie branża gitarowa to całkowicie obcy grunt). Ile w tym wszystkim prawdy, a ile handlowego bełkotu?
Po wyjściu ze sklepu miałem wrażenie, że właśnie 'umyto mi głowę' i że jeszcze trochę czasu upłynie zanim wybiorę gitarę dla siebie. Panowie trochę zamieszali mi w głowie. Znów poszperałem na forach i faktycznie ta Yamaha zbiera bardzo dobre opinie i aktualnie jestem 'najbliżej' jej kupna. Czy słusznie ?
Co do tej Yamahy F310 to czy przypadkiem ona nie ma nieco węższego gryfu niż standarowa gitarka? I czy to nie utrudni jakoś znacząco nauki gry?
Piszę tego posta, po to aby upewnić się co do wyboru tej Yamahy F310 oraz żeby przeczytać co sądzicie o tym co mówili Ci sprzedawcy na temat firmy T. Burton.
Z góry bradzo dziękuję za wskazówki.