Taak, gdyby nie to pytanie nie dowiedziałbym się kilku rzeczy (które swoją droga i tak mi się nie przydadzą). Zastanawia mnie tylko dlaczego takie pytanie zadajesz tutaj, gdzie 90% wypowiadających się użytkowników to moi rówieśnicy którzy za cel mają nauczenie się kolejnej solówki pana z kapeluszem, czy zagranie kolejnego ostrego riffu byle by trzymać tępo bębniarza, a szkołę muzyczną widzieli od środka co najwyżej na szkolnym wyjściu na koncert (z góry uprzedzając; nie, nie jestem na innym poziomie )
Uzupełniając, a raczej próbując uzupełnić wiedzę "na szybko" doszedłem do wniosku, że... Zupełnie nie mam pojęcia o co Ci chodzi. Jeżeli jednak masz trochę więcej wiadomości wyprowadź mnie z błędu. Wprowadzasz pojęcie "interwału temperowanego" i "naturalnego", którego za nic nie mogłem nigdzie znaleźć. Ze swoich wiadomości wywnioskowałem, że mówiąc "interwały temperowane" masz na myśli takie, w których odległości między półtonami są zawsze takie same? Ten pierwiastek dwunastego stopnia z dwóch, czy coś takiego. A znowu naturalne... Uzupełniając informacje, musiałyby być to te, w których tak nie było... A takiego czegoś nie używa się od baroku (uniemożliwiało to przechodzenie do innych tonacji, jeżeli nagle byłby inny interwał między 2 i 3 stopniem skali w porównaniu do tonacji poprzedniej).
Co do dokładności wysłyszenia interwałów temperowanych... No przecież jak temperowanych, to wszystkie są takie same, dlatego prosiłbym tu o jakieś wytłumaczenie tej sprawy, bo nie ogarniam tego. Ale jestem pewien że próg "słyszalności" danego dźwięku, lub interwału jest zależny od osoby i wyczulonego słuchu tej osoby. Dla jednego kilka centów (albo może nawet kilkadziesiąt, nie mam pojęcia) od "idealnego" dźwięku będzie nadal tym samym dźwiękiem, drugi zacznie wyczuwać różnicę.
Iksplejn plax.
J&D l80 + T. Burton Greengo + Randall RX75RG2 + Coxx Cg-15