Temat: Wymiana Strun
Niecały tydzień pograłam i podczas strojenia pękła mi struna e1. Boje się ,że nie będe umiała wymienić strun. Gdzie mogę zanieść gitarę ,żeby mi wymienili struny?
Forum gitarowe
7 bezpłatnych lekcji video dla początkujących [ODBIERZ TERAZ]
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Niecały tydzień pograłam i podczas strojenia pękła mi struna e1. Boje się ,że nie będe umiała wymienić strun. Gdzie mogę zanieść gitarę ,żeby mi wymienili struny?
sklep w którym kupisz struny, ładnie poprosisz to ci pokażą jak to się robi ;P
A ja powiem Ci, Panki, że niech się zaopatrzy w dwa komplety i działa sama. Niech nikt tego za nią nie robi. Ja z tym za długo zwlekałem, dlatego zacząłem bezstresowo zmieniać struny po kilku latach gry, no wtf. Pokazać, oki. Ale wykonać za nią, nie.
Jbc. polecam filmiki na youtubie, to jest rzecz świetna.
Gitara akustyczna, klasyczna czy elektryczna?
Akustyczna . Właśnie patrzyłam na youtube ale mieli różne sposoby zakładania tych strun. Chyba najlepiej będzie jak pierwszą mi pokażą w sklepie jak wymienić a reszte popróbuje sama w domu.
I każdym z tych sposobów da się założyć, zresztą są do siebie podobne (różni się pewnie głównie sposób na odmierzenie ilość nawijanej struny). Ale rozumiem, moje pierwsze zmiany strun też były stresujące
A moje nie no ale to chyba wrodzone
Bo wiesz, ja zacząłem nie oglądając wpierw żadnego filmiku, bo miałem wtedy internet bezprzewodowy Jak mi struna poszła to się zestresowałem.
ahahaha ja nawet filmiku nie ogladalem pierwsze załozenie strun kiczowato mi wyszło, potem coraz ladniej to wygladalo jestem w niektórych sprawach perfekcjonista, wiec jak mam struny wymieniac, to musi ladnie wygladac, ladnie podciete itd w sumie juz z 8 razy wymieniałem struny wiec mam to w małym paluszku, ale jak ogladam filmiki to jakies pętle robia czy cos, nie chce mi sie tego uczyc dobrze jest tak jak ja robie i git
Sklerotyku, zakładanie strun w gitarze akustycznej nie wymaga żadnych pętli. Ilono, mam dla Ciebie filmik, który mnie osobiście bardzo pomógł. Pooglądaj, a jeśli on niczego Ci nie rozjaśni, dopiero wtedy pytaj sprzedawcę w muzycznym. Naprawdę ważne jest, byś zrobiła to sama - dla mnie to teraz przyjemne zajęcie, choć na początku też miałam obawy przed tym. I jedna podstawowa rzecz, o której jeden z użytkowników już tutaj napisał: kup od razu dwa komplety. Co prawda wystarczyłaby może pojedyncza struna e1, ale doradzam od razu komplet, bowiem mnie pękła nawet struna A.
A oto filmik: http://www.youtube.com/watch?v=dCvKGHuRuaw
Pozdrawiam
Sklerotyku, zakładanie strun w gitarze akustycznej nie wymaga żadnych pętli. Ilono, mam dla Ciebie filmik, który mnie osobiście bardzo pomógł. Pooglądaj, a jeśli on niczego Ci nie rozjaśni, dopiero wtedy pytaj sprzedawcę w muzycznym. Naprawdę ważne jest, byś zrobiła to sama - dla mnie to teraz przyjemne zajęcie, choć na początku też miałam obawy przed tym. I jedna podstawowa rzecz, o której jeden z użytkowników już tutaj napisał: kup od razu dwa komplety. Co prawda wystarczyłaby może pojedyncza struna e1, ale doradzam od razu komplet, bowiem mnie pękła nawet struna A.
A oto filmik: http://www.youtube.com/watch?v=dCvKGHuRuaw
Pozdrawiam
1:32 w filmiku:
Tu jeszcze dorzucę rysunek, który kiedyś dla Ciebie zrobiłem, może się przyda
Tak odmierzam ilość tego luzu.
Apropos wymiany strun jedna rzecz, bardzo istotna, której sam nie byłem świadomy do niedawna oglądając tego typu filmy instruktażowe.
Mianowicie w większości tego typu filmów mówią, aby struny wymieniac pojedynczo, co jest błędem - robic tak można jedynie w elektrykach z blokowanym mostkiem. Na dodatek to zdanie, że robi się to aby profil gryfu nie uległ zmianie........ jasne.
Otóż wyjaśniam czemu nie po kolei, prócz w/w wyjątku.
Żeby nie było, sam oczywiście nie wpadłem na to, ale informacje są rzetelne od faceta, który naprawdę zna się na gitarach, w szczególności akustykach.
Poza tym to zagadanie jest czysto fizyczne i bardzo zrozumiałe.
A więc, jeśli gitara jest nastrojona do standardowego stroju to naciąg działający na gryf wynosi +\- 100kg - czyli potwornie dużo. Co więcej naciąg jest rozłożony równomiernie i gryfowi nic się nie dzieje gdyż jest przystosowany do sił działających wzdłuż niego.
Jednak co się stanie gdy poluzujemy całkowicie jedną ze strun końcowych: E6, bądź e1?
Gryf w tym momencie staje się nieobciążony równomiernie tzn. jeśli poluzowaliśmy E6 większy naciąg będzie oddziaływał na gryf od strony struny e1.
Co za tym idzie gryf będzie wypaczał się, czyli skręcał w kierunku struny e1, gdyż naciąg z tamtej strony będzie wyższy gdyż E6 jako poluzowana nie będzie go równoważyc z drugiej strony.
Podsumowując ściągając struny kolejno od krańców narażamy gryf na obciążenia poprzeczne, do których nie jest przystosowany więc będzie się wypaczał - skręcał.
Wniosek: Struny należy ściągac poprzez jednoczesne ich luzowanie z obu krańców tj.
luzujemy lekko e1 i e6 ( w miarę równomiernie) , później h2 i a5 i na końcu g3 i d4.
Podobnie z zakładaniem z tym, że zaczynamy od środka czyli od g3 i d4 i podążamy ku krańcom
Wsio. Dziękuję
Ciekawa uwaga
Dzięki, skorzystam
GeNeX, ten rysunek Ilonie na pewno się przyda. Pamiętam jeszcze swoje wątpliwości: "Ile ja mam tej struny zostawić, żeby nie było za dużo, ani za mało?...".
ZiEMi4N, to bardzo cenne, na co zwróciłeś uwagę. Do tej pory byłam tego nieświadoma... I pewnie po dobrych kilku latach bym się zorientowała, że coś z moją gitarą jest nie tak, a nawet bym nie wiedziała, żem sama jej zrobiła taką krzywdę...
Jedna uwaga co do filmiku: do tej pory zdejmowałam wszystkie struny od razu, a nie pojedynczo. Pozwoliło mi to dokładnie wyczyścić gryf. I szczerze mówiąc, nie wymagał on żadnej regulacji. No, ale to i tak najlepszy filmik w temacie wymiany strun, na jaki trafiłam.
Moje zapytanie chyba nie jest w sferze wymiany strun, aczkolwiek się o nie ociera Kupiłem gitarę dość dawno, ale dopiero od tego roku rozpocząłem naukę. Zawsze pękała mi podczas strojenia struna najcieńsza (poczas zakładania nowego kompletu). Od paru miesięcy gram po prostu bez niej Dziś zakupiłem nowy komplet, pokreciłem trochę wysokością oraz odległością siodełka i.. nie pękła (nic się na tym nie znam). Jednak ta struna jak i struna najgrubsza (tu nie ja ustawiałem tylko tak było ustawione kiedy kupiłem gitarę) są niżej. Chodzi mi o to, że struny nie są na równej wysokości. Jeśli chodzi o strunę najgrubszą nie mam z tym problemów, jest idealnie, a moje zapytanie jest odnośnie struny najcieńszej. Jest niżej, sporo niżej i chciałbym się dowiedzieć czy będzie to jakis problem. Czy powinienem tak to zostawić czy spróbować wyrównać najcieńszą do poziomu innych (boję się że pęknie), czy może obniżyć resztę do poziomu najcieńszej.
Pewnie nie miałbyś tych problemów gdybyś nie bawił się siodełkiem. Co ci przyszło do głowy żeby je ruszać? O ile wysokość mostka można samemu wyregulować, tak za siodełko brać się samemu nie należy. Skoro nie wiedziałes co podziałac to było kogoś zapytać albo pisać tutaj wcześniej. Daj to koniecznie do kogoś kto wie co i jak, najlepiej lutnika.
Nie mam problemów A jeśli chodzi o siodełka to ruszyłem jedynie siodełko od struny najcieńszej bo ciągle mi pękała przy zakładaniu. Z reszta wszystkiego uczę się sam i wolę zrobić błąd, zapytać i poprawić niż latać niech mi ktoś to zrobi.
@ZiEMi4N
Czytałem chyba ten same artykuł i w ten sam sposób zmieniam struny, nie neguję tego co powiedziałeś ale:
czy to jest tak bardzo ultra hiper ważne? Ja gdy zmieniam struny to zwyczajnie po kolei zdejmuję wszystkie bez zabawy w równomierne odkręcanie. W końcu nie robię tego w jakimś ultra tempie ani bardzo wolnym, ot korbką. Sam jestem w miarę początkujący i uważam, że wstępnie nie ma co się stresować, że gitara pójdzie do śmieci bo struny luzuję nie w tej kolejności. Jakkolwiek wydaje się to sensowne to myślę, że nadmierna obawa o stan gitary może trochę utrudnić start.
AsiR, lepiej troszkę się zestresować na początku i później nie mieć innego rodzaju problemów z gitarą. O to, czy nie wysycha, też byś się nie martwił? Aż pewnego dnia...
Róbta jak chceta Ja przecież nikogo nie namawiam, podałem to tylko dla wiadomości, a co ty z tym zrobisz to twoja sprawa.
Może i tak, ale trzeba gdzieś znaleźć granicę. Na stronie Magazyn Gitarzysty jest dobry tekst, na gitarze masz grać a przesadna dbałość może doprowadzić do tego, że nie będziesz grać tylko patrzeć czy lakier się nie zdziera od piórka
Mój Defil na nic nie narzeka, cierpliwie znosi wszystkie niepogody i ma się dobrze. Nawet czasem sobie myślę co będzie jak przerzucę się na coś bardziej wrażliwego a ja taki szorstki w obejściu z gitarą Co ciekawe zanim zacząłem się interesować co robię gitara przeleżała z jednym kompletem strun kilka lat, przez pewien czas miała metalowe, regulację wilgotności zapewniała pogoda do tego ja sam nie jestem mistrzem gracji więc gitara jest trochę powycierana a nic jej nie dolega. Cud Dlatego uważam, że zbytnia dbałość może przeszkadzać w nauce.
Nikt nie mówi, że masz zmieniać zdanie, ale niewiedza czasami prowadzi do tragedii, wiem co mówię.
Dostałam starego Defila, żeby go "doprowadzić do ładu" i się przeraziłam, jak zobaczyłam tę gitarę. Przeleżała 30 lat na strychu przy grzejniku, mając tylko 3 struny: E6, A5 i B2. Efekt: popękane i zapadnięte płyty, gryf wygięty jak banan i skręcony w sposób jaki opisał ZiEMi4N.
Do tego spękany lakier i mostek w tragicznym stanie. Może po prostu ta gitara nie miała tyle szczęścia co twoja.
Nikt nie mówi, że każdy ma mieć obsesję na punkcie konserwacji gitary, ale warto wiedzieć co zrobić, żeby ci gitara nie wyschła, gryf nie zamienił się w strączek od fasoli i wiele innych. Są rzeczy o które trzeba zabrać, żeby gitara posłużyła ci więcej niż rok
Z ciekawości ten Defil to był klasyk czy akustyk?
Dobrze gadasz, warto wiedzieć ale trzeba też trochę eksperymentować, w końcu na niczym innym się człowiek tak nie uczy jak na własnych błędach.
Takie nie-wiadomo-co. Niby jak akustyk typu Arch Top, bo i korpus i klucze i mostek się zgadzają, ale pręta napinającego toto nie ma, oryginalnie miało założone metalowe 9-tki, facet, który był tego właścicielem zamontował jeszcze coś w stylu przystawki... (Bóg jeden wie czym to naprawdę jest...). Podręcznikowy przykład na to, co dzieje się z gitarą, kiedy ludzie nie wiedzą, jak się z nią obchodzić. Ale jakość wykonania też pozostawiała wiele do rzeczenia - źle nabite progi, podstrunnica przypominająca nieco spłaszczone u. Ogólnie bida z nędzą. Stroi dobrze tylko na 4 pierwszych progach, potem już nie da się tego słuchać. Szkoda mi jej, bo gdyby troszkę się przy niej napracować, brzmiałaby całkiem całkiem. Ale niestety, musiałam ją oddać.
Co do uczenia się na błędach - zamiast na własnych, wolę na cudzych: stąd wiem, żeby gitary nie stawiać przy grzejniku, nie ładować w nią specyfików gitarowych, czym czyścić podstrunnicę i wiele innych rzeczy, które sprawią, że być może moja Takamine doczeka się tak sędziwego wieku jak ten Defil, tylko w o wiele lepszej kondycji Oczywiście są rzeczy, z którymi można pokombinować (jak sposób, w jaki zakładasz struny. Jak to mówią - co kraj to obyczaj i każdy ma własny patent), ale są takie, za które nie brałabym się bez rozeznania, czyli np. za regulację gryfu
Serum, pytanie: jakich specyfików nie używasz?
Wiem, że podstrunnicę czyścisz wełną stalową i olejkiem lnianym... Ja się to jeszcze obawiam stosować, ale wielkimi krokami zbliża się termin wymiany strun, więc nie zaszkodzi spróbować.
Co chodzi o czyszczenie i konserwacje to niveja, tanio, domowo, olejków bym nie brał.
Takie nie-wiadomo-co. Niby jak akustyk typu Arch Top, bo i korpus i klucze i mostek się zgadzają, ale pręta napinającego toto nie ma, oryginalnie miało założone metalowe 9-tki, facet, który był tego właścicielem zamontował jeszcze coś w stylu przystawki... (Bóg jeden wie czym to naprawdę jest...).
Typowy Defil Nie wiem jakim cudem trafiłem na przyzwoity egzemplarz
ZiEMi4N - Masz za sobą jakieś czyszczenia kremem nivea? Jak efekty? Nie jest za tłusty?
Nie stosuję żadnych, absolutnie żadnych gitarowych badziewi.
Krem nivea jest super, wypróbowałam go na Defilu i nieźle się sprawdził.
Do swojej gitary stosuję tylko suchą ściereczkę z mikrofibry - czyści wszystko bardzo ładnie, żadnych zabrudzeń, nawet ze strun i podstrunnicy wszystko ładnie schodzi, jeśli przetrę je zaraz po graniu.
Nie używam żadnych olejków cytrynowych ani tych rzeczy do przedłużania żywotności strun, ani tych, które rzekomo te struny czyszczą. Żadnych dunlopów (chociaż ostatnio czytałam w Gitarzyście, że do konserwacji lakieru są dobre te woski używane w motoryzacji, może za jakiś czas się skusze i wypróbuję.) ani nic takiego.
Do podstrunnicy wełna stalowa o gradacji 0000 (do dostania w dobrych sklepach malarskich i w OBI. Dobrze czyści i ładnie poleruje progi) i olej lniany raz na pół roku nie częściej. Wszystko działa jak talala Do wypolerowania progów dobry jest też papier ścierny w rozmiarze 1000 i większe, ale wtedy trzeba zakleić podstrunnicę taśmą malarską i uważać bardziej niż z wełną stalową.
@Asir: Sama nivea wystarczy. Nakładasz pewną warstwę na całą gitarę i trochę więcej na samą podstrunicę. Zostawiasz gitarę na noc aby krem zmiękczył brud szczególnie co chodzi o podstrunicę. Rano dokładnie wycierasz aby gitara nie była tłusta i polerujesz.
Będę musiał wykonać pewne testy. Zostawiasz na noc zdjęte struny czy czyścisz przy założonych? Do lakieru polecam Pronto albo inny cud do mebli - świeci się jak psu nos.
@Serum czy czyszczenie wełną stalową nie rysuje tej farby która jest na podstrunnicy? U mnie są już ślady wytarcia od palców.
Powinieneś wybrać metodę adekwatną do twojej gitary. Ale jeśli masz malowaną podstrunnicę to tym bardziej nie polecam tych gitarowych badziewi - w ich składzie w większości znajduje się rozpuszczalnik, więc w ten sposób radośnie pozbędziesz się farby. Co do wełny stalowej - lepiej wybierz krem nivea. Oczywiście możesz wypróbować wełnę na jakimś małym odcinku i zobaczyć jak to działa, ale krem w tym przypadku jest bezpieczniejszy
Nie znam się na malowanych podstrunnicach, bo sama mam palisandrową, ale z tego, co czytałam, to najczęściej maluje się te wykonane z klonu lub innego jasnego drewna (oraz te w najtańszych gitarach, żeby przypominały heban) i wielu ludzi, gdy przetarcia farby stają się bardzo widoczne, po prostu decyduje się na przeszlifowanie całej podstrunnicy i pomalowanie jej na nowo.
*idzie się doedukować w tej kwestii*
Hmm... Ja do tej pory podstrunnicę czyściłam kremem Nivea, ale nie zostawiałam na noc, tylko po prostu: wacik, krem i jedziemy... U mnie także jest palisander, więc bym się specyfików nie obawiała, ale jak już pisałam: ta wełna stalowa to mnie jakoś przeraża. Płyn do czyszczenia strun stosuję i się sprawdza - co miał ze strunami zrobić, to zrobił. Ale wiadomo, że jak się gra długo i intensywnie, to nawet najlepszy specyfik nie sprawi, że struny będą fajnie grały przez prawie pół roku. Góra 4 miesiące.
Płyn do czyszczenia strun stosuję i się sprawdza - co miał ze strunami zrobić, to zrobił. Ale wiadomo, że jak się gra długo i intensywnie, to nawet najlepszy specyfik nie sprawi, że struny będą fajnie grały przez prawie pół roku. Góra 4 miesiące.
Mam dunlopa i normalnie cudo
Bardzo słychać różnicę, zwłaszcza na akustyku. Od razu brzmienie robi się o wiele bardziej metaliczne po wyczyszczeniu tym płynem, normalnie jakbym przed chwilą założył
A że ostatnio często gram na akustyku tapping to ważna rzecz żeby wszystko dokładnie wybrzmiewało. Polecam.
Nie będe przekonywać nikogo o jakiejś wyższości moich metod nad innymi czy coś, bo przecież nie o to w tym chodzi i dana metoda będzie dobra (lub lepsza) dla osoby, która ją stosuje.
Sama stosowałam dunlopa do strun i jest super, ale podobny efekt dale moja szmatka z mikrofibry po każdym graniu (poza tym gram od paru miesięcy tyle, że struny nie wytrzymują dłużej niż 3 miesiące (z dunlopem czy bez). Ale kiedy zabierałam się do poszukiwania metody na wyczyszczenie podstrunnicy sama zdziwiłam się tą wełna stalową. Tymczasem polecają ją nawet lutnicy, bo dunlopy i inne te badziewia zawierają środki, które skutecznie szkodzą palisandrowej (i każdej innej podstrunnicy). Olejek cytrynowy jest tak drogi w uzyskaniu, że cena środka do gitary, który by go zawierał, byłaby o wiele wyższa niż 19-25 zł. Dlatego zastępuje się to różnymi innymi rzeczami, które oczywiście bardzo dobrze czyszczą wszystko inne. Ale nie drewno. Rozpuszczalnik skutecznie je wysusza, a silikon uniemożliwia wchłanianie wilgoci (dlatego na wielu forach można się spotkać z wypowiedziami typu "użyłem dunlopa do czyszczenia podstrunnicy, wycieram, a na szmatce brązowe plamy!", dlatego nikt nie poleca tych olejków do malowanych podstrunnic). Oczywiście na pierwsze kilka użyć tego nie widać, ale za jakiś czas szkody będą widoczne.
Zastanówcie się dlaczego na etykietkach dunlopa nie ma wypisanych składników.
Nie dlatego, że ktoś mógłby sobie to zrobić w domu.
Duszku - wełna stalowa w gradacji 0000 jest tak drobna i delikatna, że w ogóle nie zarysuje ci podstrunnicy. Nie trzeba jej mocno przyciskać, wystarczy delikatnie. Wełna w tej gradacji stosowana jest do polerowania i WYKOŃCZEŃ różnych drewnianych przedmiotów. Nie może pozostawiać widocznych śladów i zarysowań, bo inaczej jej zastosowanie mijałoby się z celem.
Zarysowań nie będzie tym bardziej, że nalezy podstrunnicę czyścić tak jak ułożone są słoje drewna (nawet na opakowaniu mojej wełny o tym wspomnieli, czym byłam mile zaskoczona).
Nikogo nie namawiam, każdy robi jak chce, jeśli ma sprawdzone metody krem nivea tez jest przecież dobry
Serum
A tak z innej beczki. Macie jakieś rady co do lakieru, którym można pokryć starte krawędzie i wszystkie odpryski?
Wiem tyle, że dunlop ma coś takiego do konserwacji gitary co po wtarciu w pudło wypełnia drobne rysy w lakierze.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum oparte o PunBB, wspierane przez Informer Technologies, Inc