Temat: Piece lampowe a tranzystorowe
Jakie są większe różnice między w/w rodzajami pieców ?
( W celu zachowania estetyki i przejrzystości prosiłbym o wymienianie różnic po myślnikach )
Cort SFX-E BK
Forum gitarowe
7 bezpłatnych lekcji video dla początkujących [ODBIERZ TERAZ]
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jakie są większe różnice między w/w rodzajami pieców ?
( W celu zachowania estetyki i przejrzystości prosiłbym o wymienianie różnic po myślnikach )
-budowa - lampowe to stara technologia bazowana na lampach (tak, wiem, że nazwa może byc myląca), tranzystorowe to nowszy wynalazek bazowany... no no uwaga nie zagniesz na czym, na tranzystorach. W tej kwestii więcej powie mpx czy Lis.
-brzmienie - lampowe brzmią z reguły lepiej
-cena - lampowe kosztują z reguły więcej
-responsywnośc wzmacniacza - tego nie rozumiem, bo nie grałem na lampowym, ale grając na lampowym czujesz, że grasz na lampowym, tak to podobno jest
Teraz uwaga:
- lampowy wzmacniacz, który się do czegoś nadaje > 2000 zł
- lampowy wzmacniacz, który brzmi przyzwoicie > 4000 zł
- lampowy wzmacniacz, który brzmi zajebiście > 7000 zł
- cyfrowy multiefekt, który brzmi przyzwoicie > 700 zł
- cyfrowy multiefekt, który brzmi zajebiście (i ma dużo większe możliwości od lampowego wzmacniacza) > 5000 zł
Tranzystory do kosza (jeśli nie podpinamy pod nie multi), lampy dla maniaków, cyfry rozsądne rozwiązanie.
- Po co właściwie są efekty, multiefekty etc. ?
- "Tranzystory do kosza" - cóż ma to oznaczać ? Tranzystorowe są do dupy ?
Większośc multiefektów jest preampem, który symuluje prawdziwe wzmacniacze oraz efekty podłogowe lub rackowe. To znaczy tyle, że musisz miec końcówkę mocy (tutaj tranzystory się sprawdzają) i kolumny, aby je podłączyc, lub jakieś głośniki nastawione na niski poziom sygnału np słuchawki. Efekty służą do robienia efektów - pogłos, echo, chorus, przester itd.
Wzmacniacze tranzystrowe moim zdaniem same w sobie nie mają sensu, bo wszystko brzmi lepiej od nich.
Aha, teraz to wszystko rozumiem, dzięki
Przy czym większość multiefektów nawet nie ma statu do najprostszego wzmaka lampowego.
Slash gra tylko na lampach
Mpx powiedz, że słyszysz różnicę na nagraniu między cyfrowym processingiem, a lampowym wzmakiem.
Najlepiej udowodnij:
1. Poniżej znajduje się 13 przykładów tego samego fragmentu utworu,
2. Przykłady zawierają nagrania na:1. wzmacniaczu Line 6 Spider,
2. wzmacniaczu Mesa Boogie Dual Rectifier,
3. symulacje komputerowe,
Tylko nie sztuka wklepać link w google i sprawdzić odpowiedzi, proponuję przetestować samemu się sprawdzić. To dla każdego kto uważa, że lampa przebija cyfrę.
Usłyszeć raczej nie usłyszysz, ale jak zagrasz to poczujesz
W tym wypadku nie będę się kłócił, masz racje takie opinie są, ale jeśli chodzi o aspekt nagrywania to lampa nie przebija cyfry.
Tranzystory do kosza (jeśli nie podpinamy pod nie multi), lampy dla maniaków, cyfry rozsądne rozwiązanie.
No nie pierdol. Czemu niby tranzystory do kosza? Przy takiej mocy 100W kosztuje jakieś 4 razy mniej, waży 2 razy mniej. Nie trzeba się obchodzić jak z jajkiem. A brzmienie, jeśli nie jesteś jakimś onanistą brzmieniowym, będzie zadowalające.
Wszystko prawda, ale jestem onanistą brzmieniowym i mnie nie zadowala, a doskonale wiem jak brzmi 100W tranzystorowy head Peavey XXL. Podkreślam, że chodzi mi o tranzystorowy preamp, tranzystorowe końcówki są ok.
Aż musiałem się zarejestrować żeby skomentować te głupotki jakie niektórzy piszą. Mimo iż stary temat to warto, bo trafiłem tu przez google, a skoro trafiłem ja to pewnie trafi jeszcze nie jeden kindermetal który kupi sobie jakiś syf tylko dlatego że producent pochwalił się jedną syfiastą lampa na preampie.
Generalnie ta mitologizacja lamp to jakaś paranoja. Zwłaszcza że jej piewcy posługują się totalnie pozamerytoryczną argumentacją jak "cieplej, to się czuje" itp. Co się czuje? Jak się czuje? Jeżeli nie masz różnicy w próbkach dźwięku to co chcesz czuć? Muzyka może dać wiele przyjemności, ale pamiętajmy że to zwykłe zjawisko fizyczne - fala rozchodząca się w danym ośrodku, a więc obowiązuje nas nauka a nie subiektywne czysto emocjonalne odczucia. To efekt placebo.
Fakty naukowe są takie że poddani naukowym testom, zgodnym z naukową metodologią audiofile nie wiedząc z czego akurat płynie dźwięk nie byli w stanie odróżnić ultra hi-endowych audiofilskich wzmacniaczy lampowych od porządnego hi-fi.
Śmiem przypuszczać że taka ślepa próba by wypadła podobnie u gitarzystów którzy by grali nie wiedząc z czego płynie dźwięk.
Tu chodzi tak naprawdę o klasę sprzętu. Oczywiście jak się przesiadasz z dziadowskiego tranzystora na porzadną lampę to różnicę usłyszysz. Często jest tak że młodzi gitarzyści na początek kupują jakieś Fendery Frontmany, potem zbierają kasę od babci i wujka, a kiedy już trochę sobie pozbierają kupują jakiegoś lampowca i jest wow. Potem pojawiają się przekazy że lampa to naprawdę coś.
Ja nie mówię, Mesy, Marshalle z wysokiej półki czy Ampegi to lampiaki którym nie dorównują tranzystory. Ale czy to aby na pewno chodzi o różnicę między właściwościami lampy a tranzystora? Nie. To różnica w podejściu do tych technologii.
Po prostu producenci sprzętu traktują tranzystory jako low-end, taniocha dla plebsu a swoje najlepsze konstrukcje opierają na lampach. No i wtedy lampy faktycznie mogą brzmieć lepiej, bo są dopieszczone, dopracowane, przeznaczone dla najbogatszych klientów. Jakby się naprawdę przyłożyli do konstrukcji tranzystorowych to jakością dźwięku od najlepszych konstrukcji lampowych by nie odbiegały
@up Czy grałeś kiedykolwiek na gitarze podłączonej do Mesy Dual albo Marshalla JCM800? Albo chociaż Krankensteina, czy małego Atoma 5W? Najpierw odpowiedz na to pytanie - jeżeli miałeś taką okazję, to zwracam honor, możesz powiedzieć, że tego się nie czuje, ale jeżeli nie - to zagraj. Zobaczysz jak lampa się ma do tranzystora... i na prawdę poczujesz różnicę.
No dobra, ale nie mów, że odczucia grającego są takie same... Mi się na lampie 100 razy lepiej gra, bo mogę ją dużo lepiej wyczuć, poddaje się ona gitarzyście tak, że ma dużo więcej możliwości intonacyjnych. Grając na lampie czuje się lampę.
A brzmieniowo? Dobrej klasy wzmacniacz lampowy jest lepszy od większości wzmacniaczy tranzystorowych. Dlaczego? Bo tam jest to wyczucie, kurcze nie wiem jak to nazwać, ale ilekroć gram na lampie (sam nie posiadam takowej) czuje, że mogę więcej przekazać - to jest subiektywne uczucie, ale to w jaki sposób lampa poddaje się grającemu jest nieporównywalne z żadną inną technologią - jej możliwości artykulacyjne są nieporównywalnie lepsze niż tranzystora, czy cyfry. No chyba, że mówimy o jakichś Fractal'ach - ale to inna bajka. Z resztą, nie próbowałem to nie wiem jak z tym jest do końca - może to legenda, ale legenda za 9000 może nie być do końca taką legendą...
I tu doszedł temat cyfr - fajna sprawa, bo daje wielkie możliwości w studio, ale na scenie? To już trzeba testować każdy model z osobna.
Czyli. Brzmieniowo, może są lepsze cyfry i tranzystory niż lampy, ale jeżeli chodzi o możliwości artykulacyjne, to nie ma porównania. A "dobre brzmienie"? To chyba najbardziej subiektywne pojęcie jakie znam... Można źle brzmieć na Mesie Dual Recti podpiętej do packi 4x12 Dual Recti Standard, bo się nie umie niczego ustawić, albo się przesadzi, ale jak się to dobrze ustawi, to żaden set hi-fi nie umyje się do tego brzmienia - jeżeli mówisz, że nie, to posłuchaj płyty Vadera Welcome to the Morbid Reich, a później pójdź na ich koncert - co słyszysz? Różnicę.
...która wgniata w ziemię.
Greets
A z resztą, czym kieruje się słuchasz jak nie czysto emocjonalnym uczuciem? Będzie rozważał akustykę sali, czy będzie słuchał muzyki i chciał ją poczuć w sercu (albo ewentualnie gdzieś indziej...)?
http://www.youtube.com/watch?v=7U648loK … C3FC96F1CA
Widzę, że Pan dwa posty wyżej nie wszedł w elektryzujący świat elektroniki. Lampa i tranzystor, mimo że zbudowane w podobnym celu i wykonujące te same zadania mocno się od siebie różnią budową. Tak dokładnie! Ta budowa wpływa na dźwięk. Na zapodanej plejliście jest wo wszystko kulturalnie wytłumaczone.
Jeżeli mogę dodać swoje trzy grosze. Zwróćcie też uwagę na małe lampy, do 5W które można sobie w pokoiku postawić (nawet na meblach) i grac także przyzwoicie. Ma to cenę w granicy tranzystorów, ale jakoś dźwięku jest wg. mnie o wiele lepsza. Do bluesa czy lekkiego rocka to są idealne rozwiązania. Oczywiście, takie lampki zazwyczaj nie mają efektów, poza może reverbem, więc jak ktoś chce się bawić w heavy metal to trza dokupić jakąś (jakieś) kostki, ale ogólnie wydaje mi się, że jest to lepsza opcja niż tranzystor. Ale to moja osobista opinia i oczywiście można się z nią nie zgadzać .
Między wzmacniaczami lampowymi, a tranzystorowymi są oczywiście różnice, mogą być dobrej jakości wzmacniacze na tranzystorach cenione głównie przez muzyków grających jazz na kanale czystym, bądź wzmacniacze lampowe jak np.: jcm800 cenione zwłaszcza przez muzyków grających rock/metal
----------
Niedawno miałem robione wzmacniacze lampowe i całym serwisem zajęła się marka Lampowiec ze strony http://lampowiec.pl. Szybki kontakt, od razu się udało umówić na konkretny termin. Fachowo, terminowo, w dobrej cenie. Dawno nam bas nie brzmiał tak jak teraz. Różnica jest kolosalna, zwłaszcza jeśli ktoś siedzi w tym i zna się ma audio.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum oparte o PunBB, wspierane przez Informer Technologies, Inc