Temat: Obniżanie akcji strun
Witam,
Od ponad pół roku próbuję uczyć się grać na gitarze. Zaczynałem od lekcji indywidualnych u pewnego gitarzysty.
W wakacje zacząłem do tego podchodzić już trochę poważniej i stopniowo porcjuję sobie teorię i ćwiczę technikę.
Wciąż jednak mam problem z graniem. Dość szybko boli mnie ręka i pomimo codziennej gry wciąż bolą mnie opuszki. Struny na pierwszych prograch są tak twarde, że czasem nawet brzęczy mi podstawowy a-moll. Barowe typu "a" nie wybrzmiewają dobrze, a od typu "e" szybko boli mnie ręka. Nie jestem w stanie zagrać żadnego utworu w całości, jeśli znajduje się w nim wiele barowych. Ćwiczę je od dawna i nie podchodzę do nich siłowo, więc nie jest to kwestia "sczypcowego zacisku".
Zaczynałem grać na strunach 12, później na chwilę przerzuciłem się na 10, ale jedyna różnica, jaką zauważyłem to było gorsze brzmienie. Wróciłem do 12 i komfort (jego brak) wcale się nie zmniejszył.
Ostatnio natrafiłem na temat: regulacja gitary. Czytałem o nim dużo i dochodzę do wniosku, że obniżenie akcji strun mogłoby mi pomóc w poprawie komfortu. Aktualnie mam ponad 4 mm nad 12. progiem, planuję zejść do ponad 2 mm.
Czy to ma sens? Czy to faktycznie sprawi, że będzie się wygodniej grało? Jak tego dokonać w domu, albo kto z fachowców zajmuje się tego typu regulacjami. Zapytałem jedynego lutnika w powiacie, czy zajmuje się czymś takim, to stwierdził, że lutnik jest od instrumentów smyczkowych, więc gitary w ogóle go nie interesują.
Spiłować mostek samemu?