Witam a ja mam 37lat i właśnie zacząłem moją przygodę z gitarą. No może nie do końca bo jeszcze nie miałem jej w rękach ale po kolei.
Zacząłem od wszelakiego rodzaju ćwiczeń bez gitary a więc rozciąganie palców, wystukiwanie rytmu palcami ma stole, najpierw lewą ręką, następnie dwoma równocześnie. Ćwiczenia z warigripem.
A w między czasie teoria: takt, ćwierćnuty, metrum itp. Czytanie tabulatury. No i że o muzyce miałem wręcz mgliste pojęcie ciągłe słuchanie muzyki. I szukanie taktów, akcentów w takcie itp. Już tak prawie miesiąc.
Pod koniec stycznia planuję zakup gitary.
Po tym wszystkim myślę że nauka mi się nie znudzi bo doszedłem do wniosku że bardziej nudnych rzeczy w nauce gry nie może być
I wszystkim "staruchom" życzę wytrwałości