Forum gitarowe
7 bezpłatnych lekcji video dla początkujących [ODBIERZ TERAZ]
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mam taki problem, chodzi konkretnie o to że gdy ktos każe mi coś zagrac przed paroma osobami to strasznie sie stresuje i nie raz nie jestem w stanie zagrac bo boje sie że sie pomyle i ze mi nie wyjdzie 
Wy też tak macie ? Prosze o rade bo to jest męczące w końcu ucze sie po to żeby grac przed ludzmi a strach tak mnie paraliżuje że nie jestem w stanie nic zagrac :(
każdy tak ma pewnie ma ^^ ale wystarczy wyobrazić sobie że nikogo obok nie ma i grać jakbyś była sama w pokoju 
wyobraź sobie że ja grałem na akademii w szkole to sie nawet nie przejmowałem tym co sobie ktoś pomyśli i grałem jakby dla siebie ^^
Możesz wykonać ćwiczenie uodparniające na stres. Na przykład spaceruj sobie po szkole/uczelni/mieście z ręką podniesioną do góry, tak jakbyś się do czegoś zgłaszała. Powtarzaj czynność do momentu, aż zacznie Ci zwisać co ludzie sobie o Tobie myślą.
Taka trema to normalna rzecz, w końcu ją przepracujesz 
Też tak mam.
Gdy nauczyłam się kolędy i nadeszła ta chwila, babcie dziadki wszyscy na mnie się gapią, a ja wszystko ze stresu schrzaniłam
Też tak mam.
Gdy nauczyłam się kolędy i nadeszła ta chwila, babcie dziadki wszyscy na mnie się gapią, a ja wszystko ze stresu schrzaniłam
O to przynajmniej nie jestem sama Lis1994 zazdroszcze Ci gdyby mnie przyszło zagrac na akademi to chyba bym zemdlała 
Mam nadzieje że w końcu uda mi sie pozbyc tego stresu
Na początku żeby się nie pomylić można na przykład grać z tabów, a nie z pamięci, stres powinien być mniejszy
@RockGirl: i tak nikt nie słuchał (jak to w szkole bywa 
) więc nie było czym się przejmować ^^'
Spróbuje jeszcze tak jak Darek mówi ale nie sądze żeby to pomogło 
Lis1994 jak nikt nie patrzy to moge grac i wogóle sie nie stresuje, ale gdy wszyscy sie na mnie patrzą to mam ochote zapaśc sie pod ziemię 
jak już mówiłem grałem dla siebie nie obchodziło mnie ich zdanie nawet jeśli ktoś słuchał ^^ grałem bo lubię ;p
Mam pewien pogląd na "granie w szkole", ale będę siedział cicho, bo jeszcze warna dostanę.
A jeśli chodzi o występowanie przed publicznością- jak jestem ze znajomymi to spoko, nic się nie przejmuję, może minimalnie. Ale jak na wigilii mama poprosiła żebym rodzinie zagrał... to po dwóch wersach strzeliłem buraka, po czym wróciłem do kompa.
Przepisałem tekst, bo z tremy zapomniałęm i jak zacząłem drugi raz to poszło w porządku- bo wszyscy zaczęli gadać. To taki paradoks- jak się wszyscy gapią to się denerwujesz. Jak się nikt nie gapi, to możesz spokojnie grać, ale denerwuje Cię to, że nikt nie zawraca uwagi
Mam pewien pogląd na "granie w szkole", ale będę siedział cicho, bo jeszcze warna dostanę.
o to ja jestem ciekaw :F
No, skoro prosisz RaV...
Ogólnie uważam, że można czymś czasem przyszpanować, ba, czasem trzeba ale przychodzenie do szkoły i granie na przerwie na gitarze w celu pokazania swojej zajebistości jest objawem nie posiadania przyjaciół oraz znikomemu poczuciu własnej wartości, a także chorobliwej potrzeby zostania docenionym i więcej w tym narcyzmu niż autentycznej umiejętności.
Ja rozumiem- wziąć gitarę na obóz, czy na jakiejś imprezie pokazać znajomym co się umie. Rozumiem nawet że można wyjść na ulicę, i prosić ludzi żeby rzucali datki do futerału w zamian za naszą grę- ale przychodzenie przed wszystkich w takiej np. szkole -ot tak- i granie... no to już przesada.
jeśli myślisz, że grałem na akademii żeby zaszpanować to przykro mi ale mylisz się ;p wstąpiłem do zespołu szkolnego głównie po to żeby się szybciej uczyć w końcu gdy wstępowałem to byłem początkujący i musiałem sam sobie narzucić duże tempo, by dorównać reszcie i nie żałuję bo nauczyłem się przez ten czas dość sporo
No ok, to zwracam honor.
Ale jest naprawdę mnóstwo osób, które potwierdzają moją teorię.
nom masz racje ale np u mnnie w szkole to czasami każą zagrać coś żeby odmienic akademie ale miałem wymówke że sprzętu takiego nie mam ;D
Ja to bym nie brał gitary do szkoły, ale nie z wyżej wymienionych powodów tylko bał bym się, że się uszkodzi, porysuje itp.
A co do grania ze znajomymi to nie boję się tylko przy znajomych którzy też grają
Trochę nie kminie poglądu ... Jeśli jest coś co potrafisz robić i tym samym możesz przyczynić się do np. ubogacenia jasełek w szkole to czemu nie?? On mówił o akademii, a nie siedzeniu w szatni i graniu! Takie moje zdanie.
Ja raz gralem na akademii a raz gralem z moim zespolem i jakos nie gralismy by przyszpanowac i poczuc sie super zajebistymi,tylko po to by miec obycie ze "scena",no ale fakt nie ktorzy szpanuja gitara i to jest prawda,ale zazwyczaj tacy ludzie odpuszczaja sobie gre po kilku miesiacach.Taka ciekawostka ze Jimmy Page nosil gitare do szkoly by na przerwach cwiczyc,poznal wtedy swojego chyba najlepszego przyjaciela,Jeffa Becka,wiec tez zalezy od intencji .
Ja miałem iść do dziadostwa kolędy zagrać (chyba tak to się mówi ) lecz nie poszedłem, ponieważ na samo kupno gitary babcia zareagowała "Ni mosz co robić że se gitarę kupiłeś, zaroz ci jakąś robotę znajdym".
Ja szczerze bał bym się do szkoły gitarę wziąść, gdyż by mi ją mógł ktoś zniszczyć (a ja mogłbym zareagować agresywnie 
)
Ja się niezupełnie zgadzam z WiedźMatt'em. Jeśli ktoś ma ochotę pograć sobie "w szatni", to ja nie mam nic przeciwko temu. Zawsze to jakieś życiowe doświadczenie (niezbyt wymagająca publiczność, porady umuzykalnionych kumpli itp.). Zresztą, wg mnie każdy ma prawo trochę poszpanować, jeśli posiada jakieś faktyczne umiejętności. Chociaż zgadzam się, że nie należy przesadzać i przechwalać się.
Ale pisałem już - jest różnica między grą na akademii a grą ot tak na przerwie. I nie mówię że to jest uber złe, chodzi tylko o to żeby nie przesadzać.
Ja myślę że granie w szatni w szkole to trochę głupota... o ile tak ktoś robi. Mi w życiu by do łba nie przyszło targać gitarę żeby brzdękać chwilę w szkole...
Zazdroszczę możliwości szkoły muzycznej, pytałam się u mnie wszędzie, ale każdy mówi że wszędzie pełno i nie ma dla mnie nigdzie miejsca T_T
co do stresu - mam go tylko jak mam śpiewać albo o czymś odpowiadać przed dużym audytorium. tego pierwszego na szczęście nie robię XDD. a np. granie na gitarze to ok. nie stresuję się ^^
A ja wam powiem tak, że z ta trema jest róznie.
Sam wiele razy wystepowałem na scenie: czy to wokal, czy recytacja, czy chodzby nawet czytanie w kosciele, lub prowadzenie konkursów na festynach bylo trudne do pewnej chwili.
W dany dzien kiedy to mialem wystapic osaczaly mnie mysli take jak:
-pomyle sie i mnie wysmieja
-powiem jakis glupi dowcip
-zatne sie na amen
-zemdleje
-ktos mnie przebije i bede odtatni
itd., itp.
ale tylko gdy wyszedłem na scene, zaczalem spiewac lub recytowac TREMA MIJALA.
Moge dac taka rade, ze trzeba myslec optymistycznie i nie denerwowac sie przyszloscia, bo to najgorsze co moze byc...
Pozdraiwam...
Właśnie na tym polega stres, ze nie da się o tym nie myśleć i zagłusza to Twoje myśli:D ja tak mam, tak mi skronie pulsują ze nie slysze siebie:D
Persen i po kłopocie
ha ha:D Faszeruj się tabletkami przed każdym wyjściem z domu lub lekcją gitary:P To już lepiej meliske wypić;)
Albo nie wychodź z domu
hahaha karol rozwaliłeś mnie xD 100 % się z tobą zgadzam 
Moje zdanie na ten temat jest takie, że jeśli ktoś stresuje się występami przed publiką to tym bardziej powinien to robić. Stres z czasem minie, nie wiadomo kiedy. Wiem po sobie. W liceum często brałam udział w spektaklach, przedstawieniach czy konkursach recytatorskich. Początkowo stresowałam się występami, ale za każdym kolejnym oswajałam się z tym, że ktoś mnie słucha, obserwuje i wypatruje najmniejszych błędów. W dodatku najczęściej myliłam się na próbach tuż przed występami, co jeszcze bardziej mnie niepokoiło, ale kiedy przyszedł moment wyjścia na scenę to stres i złe emocje odlatywały, wszystko szło jak po masełku. Cieszyłam się, że mogę robić to, co lubię i pokazać to przed innymi.
Łał, niezły odkop.
No ale skoro już temat odkopany, to można by się wypowiedzieć.
Więc ja zaczynałem od skromnego grania przy rodzicach, brzdąkania im gdy coś porabiali za ich plecami. Tata udawał, że nie zwraca uwagi by mnie nie stresować . Z czasem trema zaczęła przechodzić. W końcu dałem też 3 występy na żywo przed publiką (w tym razem ze swoją dziewczyną zdobyłem 2 miejsce w III Festiwalu Piosenki Angielskiej).
Moja rada brzmi tak, by stopniowo przyzwyczajać się do słuchaczy. Małymi kroczkami. Na początku gdy są zajęci czymś innym.
No fakt. Temat reaktywowany prawie po roku.
Gratuluję sukcesu na Festiwalu GeNeX.
Dziękuję
Ciekawe doświadczenie.
Festiwalu piosenki angielskiej? Gdzie?
W Karolewie, drobna rzecz.
Występ przed publiką i zdobycie II miejsca (na festiwalu!!!) - "drobna rzecz". Skromniutki jesteś. xD
W tym Karolewie koło Łodzi?
Festiwal to tak szumnie nazwane.
To mała imprezka.
Nie, nie w tym
ja zobaczę jak to będzie z graniem, kiedy oczywiście już będę gotowa żeby cokolwiek zagrać przed jakąkolwiek publicznością, ale kiedy brałam udział w jakichś konkursach recytatorskich to była masakra. Jak tylko usłyszałam w głośniku swój głos to przeżywałam szok ;P wydawał mi się tak znieksztalcony i nie mój, czułam się jak by mój głos był o kilka tonów niższy, na dodatek drżał.
Co do wszelkich występów przed rodziną - no way 
wstydzę się ;>
Ja tam przed rodziną nie mam oporów. Przed znajomymi też nie Jak byłam na pierwszym roku studiów czasami grałam ze współlokatorem na 2 gitary i 2 głosy Co do występów przed publiką - nie jest tak źle, owszem, stres jest, ale mija jak tylko zaczynasz recytować/śpiewać/grać. Przynajmniej ja tak miałam podczas występów na apelu czy w chórze
Dobry sposób na stres - czytanie w kościele
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum oparte o PunBB, wspierane przez Informer Technologies, Inc